W ubiegłą niedzielę na naszych kortach gościliśmy wyjątkową osobę – senatora Władysława Komarnickiego. Sprawdźcie, co miał do powiedzenia na temat swojej tenisowej pasji oraz działalności naszego trenera, Roberta Godlewskiego.

Panie senatorze, na początek proszę opowiedzieć o swojej tenisowej pasji – czy jest ona równie silna, jak miłość do żużla?

W. Komarnicki: – Ten sport kocham od zawsze, tak jak żużel, z tym, że żużla nigdy nie uprawiałem, a tenis uprawiam. To piękna dyscyplina, bo można ją uprawiać do późnego wieku, czego jestem klasycznym przykładem. Jestem w dostojnym wieku, ale wciąż gram. Powiem więcej… Tenis to sport, który rozwija nie tylko tężyznę fizyczną, ale to również sport, przy którym trzeba na korcie myśleć. Namówiłem wiele osób do spróbowania tej dyscypliny. Cieszę się, że z czterech moich wnucząt, dwójka gra w tenisa. Jeden z wnuków jest tu dziś ze mną. Drugi wnuk mieszka w Poznaniu, ma 13 lat i gra już szósty rok w tenisa, więc niezmiernie mnie to cieszy.

Czy miał Pan okazję grać w naszej lidze lub zamierza w przyszłości spróbować w niej swoich sił?

– Na ligę nie mam niestety czasu, na sparingi też nie, ale dziś przyjechałem z moim wnukiem, który jest uczniem II klasy liceum na Puszkina, z jego kolegą z klasy i moim znajomym. Jestem dumny, bo namówiłem mojego wnuka do gry, gdy był jeszcze dzieckiem. Pragnąłem, żeby pokochał ten sport i niezmiernie się cieszę, że dziś startuje on przeciwko swojemu dziadkowi. Namówiłem mojego wieloletniego partnera od rozgrywek tenisowych, by pomógł mi i w ten sposób gramy dziś z tymi młodymi ludźmi w debla.

A czemu na dzisiejszą rozgrywkę wybrał Pan centrum tenisowe Roberta Godlewskiego?

– To zaszczyt przyjechać do mistrza Polski, do dobrze ułożonego, wspaniałego trenera, który wychowuje ogromną ilość młodzieży. Mówiąc szczerze, trenera Roberta Godlewskiego śledzę od lat, bo tenisem, podobnie jak żużlem, interesuję się już od dłuższego czasu.

Co ceni Pan najbardziej w naszym trenerze?

– Podoba mi się to, że pan Robert przekazuje swoją ogromną wiedzę i myślę, że szereg rodziców powinien korzystać z nabytych przez niego doświadczeń. Młodzież powinna się garnąć do jego centrum tenisowego, żeby można było pobierać lekcję od osoby, która wie o tym sporcie wszystko i która jest mistrzem Polski.

Na koniec chciałbym zapytać o losy rakiety tenisowej Caroline Wozniacki, która była przedmiotem aukcji podczas Balów Charytatywnych Stali Gorzów. Wie Pan co się obecnie z tym sprzętem dzieje?

– Nie wiem, gdzie jest teraz ta rakieta, ale pamiętam, że udało mi się ją wylicytować jako pierwszemu. Później, podczas kolejnego balu, oddałem ją ponownie na licytację i wygrał ją ktoś z Poznania. Pamiętam też, że miałem okazję poznać ojca Jerzego Janowicza, który dzięki Tomkowi Gollobowi przekazał mi rakietę swojego syna, który wówczas był na topie. Miałem też okazję i przyjemność otrzymać osobiście na jednym z Balów Charytatywnych rakietę od Agnieszki Radwańskiej. Podsumowując, w Bal Charytatywny organizowany przez Stal Gorzów, udało mi się wpleść tenisowe wątki, a odzew związany z tymi fantami był naprawdę piękny.

Dziękujemy za wizytę i zapraszamy do częstszych wizyt na naszych kortach! 

Previous Next
Close
Test Caption
Test Description goes like this